niedziela, 23 grudnia 2012

9. Czuje się jak kretynka

Nie mogłem zasnąć, nie ze świadomością że ona leży obok mnie. Kiedy spojrzałem na zegarek, który pokazywał godzinę 7:16 ostrożnie wstałem z łóżka aby nie obudzić Marici. Poszedłem do łazienki odświeżyć się, a kiedy się ubrałem skoczyłem do bufetu po coś na śniadanie dla dziewczyny. Nie wiedziałem co lubi jeść więc wziąłem owoce płatki tosty, jogurt i dużo wody. Otwierając drzwi próbowałem zrobić to jak najciszej. Usiadłem na kanapie i włączyłem telewizor... Leciał jakiś program dla nastolatek chciałem przełączyć ale usłyszałem swoje nazwisko, pod głosiłem trochę i słuchałem z niedowierzaniem..
"Młody piosenkarz Justin Bieber zawiesił swoja karierę na jakiś czas, oczywiście nie wyjaśnił nam dlaczego ale z naszych źródeł wiemy że chodzi o dziewczynę. Wczoraj w nocy Justin niósł na rękach jakąś dziewczynę na rękach do swojego pokoju w hotelu" nie miałem zamiaru słuchać tego dłużej dlatego wyłączyłem telewizor i rzuciłem pilotem o podłogę. Z mojego pokoju wychyliła się dziewczyna.
Przepraszam że ci,e obudziłem- powiedziałem i spojrzałem na nią. Nie wyglądała najlepiej, miała strasznie podkrążone oczy - jak się spało- zapytałem.
-Nie było tak źle,  jak ja tutaj  ogóle trafiłam- zapytała poprawiając swoje włosy. Podobała mi się jak miała takie rozczochrane włosy.
-Przyniosłem cie tutaj bo Chris powiedział żebym nie zawoził cie do domu bo będziesz miała przypał- zaśmiałem się.
-Przepraszam i dziękuje ze mnie nie zostawiłeś w takim stanie samej.
-Drobiazg- powiedziałem z uśmiechem- przyniosłem coś na śniadanie- wskazałem na tace z jedzeniem.
-To dla mnie?- zapytała.
-Tak odpowiedziałem szybko.
-Chcesz żebym się w drzwi nie zmieściła?
-Nie przesadzaj, jedz.
-A tak w ogóle to nie robiłam nic głupiego wczoraj?- zapytał połykając płatki. Co miałem jej powiedzieć... "Tak dałaś się macać jakiemuś obleśnemu kolesiowi a potem mnie całowałaś i mówiłaś że mam ładne oczy" nie Justin uspokój się, nie możesz jej tego powiedzieć. Krzyczałem w myślach.
-Nie- odpowiedziałem bez uczuć.
-To dobrze, bo juz sie bałam- zaśmiała się. Dzięki bogu zadzwonił jej telefon.
-Tak? Nic mi nie jest, dobrze zaraz będę... ja też cie kocham pa- powiedziała i się rozłączyła.
-Justin ja będę musiała się zmywać- powiedziała i zaczęła szukać swoich butów- Justin nie wiesz...
-Pod łóżkiem -przerwałem jej.
-Dziękuje- powiedziała kiedy już je znalazła i założyła- To na razie- powiedziała i dała mi buziaka w policzek- i jeszcze raz dziękuje.
-Nie ma za co- odprowadziłem ją do drzwi a potem położyłem się na kanapie....

***
Niestety długo nie poleżałem bo usłyszałem pukanie o drzwi. Wstałem i je otworzyłem.
-Co się stało wczoraj w klubie- na wstępie zostałem obrzucony pytaniami.
-Tez miło mi cię widzieć- powiedziałem sarkastycznie- nic co miało sie niby stać?- zapytałaem.
-No nie wiem tak o sobie podszedłeś do faceta i zacząłeś go okładać?
-Po prostu macał Marice a na koniec nazwał ją dziwką. Należało mu się- powiedziałem na swoją obronę.
-I co n a to Marica?
-Była tak pijana że nic nie pamięta- zawiesiłem się przypominając sobie jej pocałunki.
-Ziemia do Justina- Chris zaczął mi machać dłonią przed oczami- i co się wydarzyło? Bo po twojej minie mogę się spodziewać ciekawych opowieści- zaśmiał się za co dostał w żebro.
-W podziękowaniu pocałowała mnie- powiedziałem z uśmiechem.
-I to tyle?- zapytał zawiedziony, a ja pokiwałem głową na tak- Wow co ona z tobą zrobiła, cieszysz się z pocałunku tak samo jak z pierwszego razu- zaczął się śmiać.
-Ale jak ona całuje, stary- rozmarzyłem się.
-Justin przestań, nie chce żebyś zrobił jej krzywdę. Sorry ale wiem jaki potrafisz być. Nie chce żeby cierpiała z twojego powodu- mówił zmartwiony- Rozkochasz ją w sobie potem wyjedziesz tak jak zawsze a ona tutaj zostanie ze złamanym sercem.
-Chris przestań, nie chcę jej zranić dlatego jesteśmy tylko przyjaciółmi...
-Kiedy?- zapytał. Wiedziałem że przed nim się nic nie ukryje. Znał mnie najlepiej zaraz po mojej mamie.
-Za dwa dni- odpowiedziałem.
-To dlatego nie chcesz być z nią bliżej, wiedziałem, wiedziałem że znów wyjedziesz- zakpił.
-To nie tak..
-A jak!- krzyczał.
-Muszę pojechać tam na dwa tygodnie, góra miesiąc- powiedziałem.
-Tak jasne a z miesiąca zrobią się dwa potem pół roku potem rok... Wiesz myślałem że coś do niej czujesz ale widzę że jesteś tym samy dupkiem co półtora roku temu- zaśmiał się.
-Przestań wiesz że mi się podoba i najchętniej  nie wyjeżdżałbym!!- teraz to jak zacząłem krzyczeć.
-Jasne że ci się podoba, bo takiej jeszcze nie zaliczyłeś!- krzyknął mi w twarz i wybiegł z pokoju. Nie wiedziałem dlaczego tak zareagował. Miał racje czuje coś do Marici ale nie umiem się sprzeciwić ludziom z wytwórni i dlatego muszę wyjechać do LA. Usiadłem na kanapie i otworzyłem butelkę wódki. chciałem się upić i nic nie pamiętać. Ostatnio często w ten sposób odreagowuje.

Oczami Marici...
Postanowiłam iść do Justina, sprawdzić czy wszystko jest w porządku. Nie odbierał ode mnie telefonu od samego południa a jest szósta wieczorem. Ubrałam się i wyszłam z domu. Kiedy zapukałam do jego drzwi nikt mi nie otworzył. Złapałam za klamkę i weszłam do środka. Na kanapie leżał totalnie zalany  Justin.
-Justin- próbowałam go obudzić, jednak na marne. Po paru próbach otworzył oczy.
-Marica? Co ty tutaj robisz?- zapytał zdziwiony.
-Przyszłam do ciebie, chodź podłożysz się do łóżka- powiedziałam i próbowałam go podnieść. Na szczęście nie było to nic trudnego gorzej z doprowadzeniem go do pokoju. Po paru bliskich spotkaniach ze ścianą chłopak leżał już w swoim łóżku.
-Marica- powiedział.
-Tak?- zapytałam.
-Muszę ci coś powiedzieć- wymamrotał.
-Powiesz jutro, idź spać.
-To połóż się obok- poklepał kawałem łóżka.
-No dobrze -powiedziałam, ściągnęłam buty i władowałam się do niego.
-Ale przytul się- zaśmiał się i objął mnie ramieniem. Kiedy już leżeliśmy dość blisko siebie poczułam że całuje mnie we włosy.
-Dobranoc moja księżniczko- powiedział.
-Dobranic- odpowiedziałam. Niedługo potem poczułam jego równomierny oddech i wyswobodziłam się z jego uścisku. Postanowiłam że udam się do Ann. Kiedy już byłam pod jej domem. Cchciałam jej zrobić niespodziankę dlatego weszłam do jej domu i stanęłam przed drzwiami do pokoju. Nagle coś usłyszałam.
-Ale jak to? nie wieże że Marica dała się obmacywać jakiemuś kolesiowi- powiedziała moja przyjaciółka, a ja nie wiedziałam o co chodzi.
-Justin mi tak powiedział, potem ten gościu ją zwyzywał a Justin jak Justin obił mu gębę.
-Jejku ciekawe jak Marica się czuje- powiedziała Ann.
-Ona była tak pijana że nic nie pamięta a najgorsze jest to że ona potem się kleiła do niego..
-Do tego gościa?
-Nie, do Justina.
-To chyba dobrze nie?- zapytała Ann.
-Nie bo ten frajer wyjeżdża za dwa dni do swojego pieprzonego miasta aniołów- Nic więcej nie chciałam wiedzieć. Czułam się jak kretynka. Szybko pobiegłam do domu z płaczem rzuciłam się na łózko. Potem chwyciłam telefon do ręki i napisałam do Justina...

Oczami Justina...
Rano wstałem z wielkim bólem głowy spojrzałem na telefon a tam kilkanaście nieodebranych połączeń od Marici i jedna wiadomość; "Myślałam że jesteśmy przyjaciółmi...Czuje się jak kretynka ,wszyscy wiedzieli co robiłam na imprezie tylko nie ja.  Nie chce cie znać! Przyjaciele mówią sobie wszystko Justin. Kiedy zamierzałeś powiedzieć że wyjeżdżasz? Powodzenia w swoim mieście aniołów " Przeraziłem się jak to przeczytałem. Próbowałem do niej zadzwonić niestety miała wyłączony telefon. Zadwoniłem do Chris. Odebrał po paru sygnałach.
-Czego chcesz?- zapytał.
-Jak mogłeś jej powiedzieć?!- zapytałam  krzycząc.
-Ale komu i co?
-Marice.
-Ale ja się nawet z nią nie widziałem od imprezy- powiedział.
-To kto jej powiedział że wyjeżdżam skoro wiedziałeś tylko ty!- krzyknąłem i  się rozłączyłem. z powrotem położyłem się na łóżku i myślałem jak to odkręcić... Jutro z rana muszę już lecieć. Mam mało czasu. Nagle przyszedł do mnie sms; " Nie złość się na Chrisa on mi nic nie powiedział, sama słyszałam jak mówił to An" wiadomść od Marici. Szybko zadzwoniłem ale juz wyłączyła telefon. Nie wiem co mam zrobić...

1 komentarz:

  1. Zapraszam na nowy rozdział na: http://justinstories.blog.onet.pl/
    Pozdrawiam serdecznie. ; *
    Olla.

    OdpowiedzUsuń