Oczami Marici....
Od samego rana siedziałam w pokoju i nawet nigdzie nie wychodziłam. Elizabeth była już chyba z dziesięć razy sprawdzać czy na pewno wszystko w porządku. Za każdym razem mówiłam że jest ok tylko nie chce mi się wstawać. Ale tak naprawdę nie było ni ok. Wszystko było do kitu. Rozmawiałam przed chwilą z tatem który został poinformowany przez ciotkę o moim samopoczuciu. Znów musiałam się tłumaczyć że wszystko jest w porządku. Nagle usłyszałam że znów dzwoni mój telefon. Szybko odebrałam.
-Tato ile razy mam powtarzać że jest wszystko w porządku tylko nie mam ochoty wychodzić z łóżka- westchnęłam ale zamiast głosu taty usłyszałam melodyjny śmiech.
-A wiec córeczko mam do ciebie prośbę- powiedział przez śmiech.
-Czego chcesz?- zapytałam.
-Mam mały problem, musisz mi pomóc.
-A Natalie? Twoja anielica?- zapytałam z kpiną.
-Natalie nie może a ja nie mam już się do kogo zwrócić- powiedział lekko przestraszony ?
-Co się stało- przestraszyłam się trochę.
-Przyjdź do mnie to zobaczysz- powiedział i się rozłączył. W tle słyszałam jakiś płacz. Postanowiłam mu pomóc. Szybko poszłam do łazienki umyłam się i ubrałam.
-Marica? Skąd taka nagła zmiana?- zapytał dziwnie Elizabeth.
-Justin dzwonił że potrzebuje mojej pomocy. A ja choć jestem na niego zła to i tak nie umiem mu nie pomóc
-Mam nadzieje że wszystko się miedzy wami poukłada- odpowiedziała Elizabeth.
-Ja też- szepnęłam wychodząc już z domu.
***
-Wchodź!- usłyszałam krzyk kiedy zadzwoniłam do drzwi. Weszłam do środka i otworzyłam oczy ze zdumienia.
-Justin co tutaj się stało- mówiłam patrząc na wszędzie porozwalane miski i inne rzeczy. Wyglądało jakby przeszło tedy tornado.
-No ten... Musze zająć się rodzeństwem ale nie chcą się mnie słuchać- powiedział bezradny i usiadł na kanapie- pomożesz mi? Proszę- uśmiechnął się do mnie.
-A mam jakieś inne wyjście?- zapytałam śmiejąc się.
-No dobra w takim razie musimy znaleźć Jazzy i Jaxona.
-Zgubiłeś dzieci?- zapytałam zszokowana.
-Nie tylko bawimy się w chowanego - zaśmiał się. Nic nie mówiąc ruszyłam szukać dzieci. Chwile później znalazłam je w ogrodzie za drzewami.
-Mam was zaśmiałam się- Justin znalazłam je- powiedziałam a chłopak bardzo szybko znalazł się obok mnie.
-Jak ci się to udało ja ich już szukam od pół godziny?- zapytał.
-Trzeba trochę pomyśleć- powiedziałam i zaprowadziłam dzieciaki do salonu.
-Justin przydałoby się tutaj posprzątać- powiedziałam.
-No trochę- zaśmiał się.
-To na co liczysz? Na zaproszenie?- zapytałam a dzieciaki zaczęły się śmiać.
-Ej ładnie się tak śmiać ze starszego brata?- oburzył się a Jaxo pokiwał głową na tak.
-Masz bardzo urocze rodzeństwo- powiedziałam i przytuliłam ich do siebie.
-Mają to po starszym bracie- powiedział z cwaniackim uśmieszkiem.
-Kłóciłabym się ale ok- powiedziałam a Jazzy zgodziła się ze mną.
-Ej jak masz na imię?- zapytała dziewczynka.
-Marica.
-Alee ładnie- zachwycał się młodszy Bieber.
-Dziękuje- odpowiedziałam z uśmiechem.
-Jesteś dziewczyną Justina?- zapytała znów Jazzy.
-Nie- odpowiedziałam szybko i spojrzałam na Justina sprzątającego salon.
-A chcesz być moją?- zapytał Jaxo.
-Wydaje mi się że jest trochę za stara dla ciebie- odpowiedział Justin.
-Ale jak ty jej nie chcesz to będzie moja- kłócił się chłopczyk, ja tylko się śmiałam.
-A skąd wiesz ze jej nie chce?- zapytał cwaniacko Justin.
-Bo ty zawsze masz jakieś głupie dziewczyny- zaśmiał się mały.
-No właśnie pamiętasz tą czarownice?- wtrąciła Jazzy. Ja wybuchłam jeszcze większym śmiechem. Justin nie miał już żadnych argumentów więc przyłączył się do mnie.
-Kocham te dzieci- powiedziałam prze śmiech.
-No widzisz Justin ona mnie kocha- powiedział dumny Jaxo.
-Czy wy nie powinniście już iść spać?- zapytał podejrzliwie a dzieciaki pokiwały główkami na nie- Na pewno?- zapytał jeszcze raz.
-No już dobra- powiedziała oburzona Jazzy.
-Pa Marica- uśmiechnęła się i przytuliła mnie.
-Na razie Marica, kocham cię- powiedział mały Bieber pocierając oczka.
-Ja ciebie tez. Dobranoc- dałam mu całusa w policzek a on zrobił się cały czerwony.
-No dobra koniec tego dobrego. Jaxo nie podrywaj już Marici- zaśmiał się i wziął go na ręce i zaniósł do pokoju.
-A ty masz się nigdzie nie ruszać- powiedział do mnie.
-Dobrze- odpowiedziałam.
***
Oczami Justina...
-Przepraszam że tak długo ale Jaxo nie chciał iść spać- zaśmiałem się- w kółko powtarzał jaka jesteś fajna i że się z tobą ożeni.
-Jest słodki- zaśmiałam się.
-Chciałem cię przeprosić że wczoraj nie przyszedłem ale nie mogłem bo musiałem jechać po dzieciaki. Nagła sytuacja. Przepraszam.
-Daj spokój nic się nie stało a ja miałam wczoraj gorszy dzień i tak na ciebie naskoczyłam.
-Należało mi się.
-Wcale nie a tak naprawdę to ja powinnam przeprosić cię za to co wydarzyło się po imprezie. Nie chciałam tego powiedzieć byłam pijana i wiesz...
-Wiem- uśmiechnął się.
-Ja chyba będę się musiała zbierać- powiedziałam i już miałam wstać ale Justin zatrzymał mnie.
-Nie mogłabyś zostać ze mną ? Te dzieci przy tobie są inne. Normalnie jak aniołki a jak są ze mną to istne diabły- zaśmiał się.
-Nawet nie mam piżamy- powiedziałam i spojrzałam na niego.
-Jaki problem wiesz ile mam koszulek w garderobie?- uśmiechnął się i popatrzył na mnie tymi swoimi czekoladowymi oczami. Spojrzał tak głęboko że nogi zrobiły mi się jak z waty
-Justin przestań tak robić.
-Wiem że ulegniesz dzięki temu wiec nie zamierzam- zaśmiał się.
-Ok poddaje się daj mi tylko zadzwonić do Elizabeth- powiedziałam i podniosłam ręce do góry,
-Wiedziałem- zaśmiał się- chodź dam ci jakąś bluzkę.
***
-Justin zamknij oczy- powiedziała.
-Ale dlaczego ?- zapytałem.
-Bo ta koszulka jest trochę krótka.
-Nie przejmuj się nie będę się śmiał- powiedziałem i spojrzałem kątem oka na nią. Była idealna. Koszulka sięgała jej do połowy ud i dlatego jej długie nogi wyglądały bardzo seksownie... Włosy miała lekko potargane. Nie mogłem oderwać od niej oczu.
-Nie patrz tak na mnie. Mógłbyś mi dać jakieś spodenki?- zapytała. "Myśl Bieber myśl" coś krzyczało mi w myślach.
-No okej- "tylko tyle wymyśliłeś" znów to samo. Wyciągnąłem z garderoby najszersze spodnie i podałem jej. Szybko je nałożyła ale kiedy zrobiła krok w moją stronę spodnie spadły w dół.
-Chyba jednak będziesz musiała być bez spodni- zaśmiałem się.
-Specjalnie to zrobiłeś- powiedziała i uderzyła mnie poduszką.
-Wcale ze nie!- krzyknąłem. Znów oberwałem- Posłuchaj królewno- powiedziałem lekko zły i złapałem ją za nadgarstki i położyłem na łóżko.
-Słucham królewiczu.
-Nie będziesz mnie lała poduszką zrozumiane?
-A jak nie?- zapytała cwaniacko. Zaśmiałem się i usiadłem na niej okrakiem.
-Będę cię łaskotał do póki nie będziesz mnie błagała o litość- dziewczyna spojrzała na mnie poważnie po czym wybuchnęła śmiechem w moją twarz.
-Przegięłaś!- zacząłem ją łaskotać a ona pode mną wiła się jak wąż na wszystkie strony.
-Juz nie będziesz mnie lała poduszką?- zapytałem.
-Nie będę- powiedziała przez śmiech. Przestałem ją "torturować" a ona popatrzyła na mnie i z cwaniackim uśmieszkiem zwaliła mnie z łóżka.
-Osz ty !-krzyknąłem i zacząłem ją gonić. Dziewczyna śmiała się i uciekała ale ja byłem szybszy i złapałem ją. Objąłem ją w tali i chciałem ją pocałować. Marica patrzyła na mnie zdziwiona. Kiedy miałem już ja pocałować przekręciła twarz i moje usta dotknęły jej policzka.
-Myślałem że chcesz tego -szepnąłem speszony.
-Nie chce żebyś później żałował. Zrozumiałam że ty kochasz Natalie i proszę nie niszcz naszej przyjaźni- powiedziała i przytuliła się do mnie. " Kurwa Bieber co ty robisz?" To coś w mojej głowie kolejny raz zaczęło krzyczeć.
-Masz ochotę obejrzeć jakieś romansidło?
-Od kiedy lubisz takie film?- zapytała zdziwiona.
-Nie lubię ale moja mama ma tylko takie-uśmiechnąłem się. Usiadłem na kanapie a Marica położyła głowę na moich kolanach i tak oglądaliśmy film. Kiedy zorientowałem się że moja przyjaciółka spi wziąłem ją na ręce i zaniosłem do mnie do pokoju. Mogłem ja położyć w gościnnym ale coś we mnie pragnęło poczuć jej ciepło. Położyłem ją na łóżku i sam wskoczyłem pod kołdrę. Dziewczyna uśmiechnęła się przez sen i wtuliła się we mnie. Czułem dziwnie ale popatrzyłem na nią i uśmiechnąłem się po czym pocałowałem ją w czoło i sam zasnąłem.
________________________________________________
Tak na szybko pisany nie podoba mi się ale obiecałam to jest :**
Jest fajny! :)
OdpowiedzUsuńCzekam na nn! :D
Cudny! Uwielbiam Twojego bloga ; )
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ; *
Olla.