środa, 28 listopada 2012

2. Ta tępa?

Oczami Justina...
Pokazuje jej już to chyba od godziny a ona dalej nie łapie  w skateparku jesteśmy juz tylko my bo inni się zmyli...
-Ja się poddaje- powiedziałem.
-Poczekaj, spróbuję ostatni raz.
-Ok, jak chcesz- spojrzałem w jej stronę. Wjechała na rampę, wyskoczyła i zrobiła trik. Byłem pod wrażeniem. Kiedy zeszła z roweru, podbiegła do nie i mocno przytuliła.
-Udało mi się, widziałeś to ?- krzyczała szczęśliwa.
-Widzisz jak chcesz się przytulic to się tul a nie musisz wpadać na mnie. Jak chcesz to potrafisz- zaśmiałem się. Dziewczyna w tym samym momencie puściła mnie i powiedziała tylko "dzięki" i tyle ją widziałem. Wziąłem tylko swoją bluzę i ruszyłem w stronę hotelu. Kiedy wszedłem do pokoju poczułem wibracje w kieszeni bluzy. Spojrzałem na telefon i odebrałem połączenie.
-Halo?
-Cześć kochanie- krzyknęła Selena moja dziewczyna. W sumie to sam już nie wiem po co z nią jestem...
-Słucham się kotku.
-Mam dla ciebie niespodziankę- powiedziała.
-Wiesz że uwielbiam niespodzianki gdzie ona jest?- zapytałem.
-Otwórz drzwi od łazienki- powiedziała i się rozłączyła. Zdziwiony zrobiłem co chciała... Ujrzałem moją "dziewczynę' w seksownej bieliźnie. Przełknąłem ślinę i oblizałem wargi.
-Cześć kochanie- powiedziała i wpiła się w moje usta. Oddawałem każdy pocałunek do póki nie poczułem wibracji w bluzie. Wyciągnąłem telefon. Dzwonił Chris. Poszedłem do sypialni i odebrałem.
-No co tam- zapytałem.
-Marica robi dzisiaj małą imprezę wpadniesz?
-No wiesz nie wiem czy Marica będzie chciała... Chyba się na mnie obraziła.
-Przejdzie jej. Wpadnij do mnie  o 19 i pójdziemy razem.
-No ok ale mogę ze sobą kogoś wziąć ?-zapytałem.
-Myślę że  Marica nie będzie miała nic przeciwko- odpowiedział.
-No to do zobaczenia- powiedziałem i si rozłączyłem. Poczułem czyjeś dłonie na mojej szyi.
-Czyli gdzie idziemy?- zapytała Selena.
-Do koleżanki- odpowiedziałem i żeby uniknąć kolejnych pytań pocałowałem ja i powiedziałem żeby poszła się przygotować, a sam otworzyłem walizkę i myślałem co na siebie założyć....

***
Kiedy zadzwoniłem do drzwi Christana myślałem że padnę ze śmiechu. Mój kumpel stal i się gapił na Selene. Zaprosił nas do sierotka. Kazał mojej "dziewczynie" usiąść na kanapie a mnie zaciągnął do kuchni.
-Stary co ty odwalasz?- naskoczył na mnie.
-Nic. Co mam niby odwalać?-zapytałem.
-Wiesz jak jej nie znoszę- powiedział patrząc na mnie z pod byka.
-Nie będzie tak źle- poklepałem go po ramieniu i uśmiechnąłem się do niego.

Oczami Marici...
Kiedy wszystko przygotowałam z An usłyszałam dzwonek do drzwi. W samą porę, pomyślałam... Otworzyłam je i ujrzałam uśmiechniętą twarz Chrisa. Za nim stał Justin i jakaś dziewczyna. Zaraz, zaraz przecież to Selena Gomez...  Trzymała szatyna za rękę. Uśmiechnęłam się sztucznie do nich i zaprosiłam do sierotka.
-Selena poznaj moja uczennice...
-Ta tępa?- zapytała się z uśmiechem i spojrzała na mnie z wyższością. Widzę że się chyba nie polubimy...
-Miło Justin..- spojrzałam na zakłopotanego chłopaka-Chodźcie do salonu- powiedziałam a sama poszłam do mojego pokoju w którym była An.
-Co za żmija- syknęłam.
-Ale kto?- zapytała.
-Selenka- przesłodziłam głos.
-Nie przejmuj się nią. Chodź nie pozwolimy żeby jakaś tam gwiazdka zniszczyła nam wieczór.
-No dobrze- Zeszłyśmy do salonu a tam nasza para siedziała na kanapie i się miziała, Chris grzebał w moich filmach.
-Czego szukasz?- zapytałam.
-Jakiegoś horroru- powiedział ze złowieszczym uśmieszkiem.
-Przecież wiesz że się boje- powiedziałam niezadowolona.
-Spokojnie zawsze zostaje ci Justin bo ja będę cały An.
-To zostaje mi poduszka- powiedziałam i usiadłam na kanapie miedzy Justinem a An.
-Czekajcie, jeszcze procenty- zaśmiał się Chrisiak i wyciągnął z torby piwa. An wystawiła rękę po alkohol -  Poproszę dowodzik- zaśmiał się, wtedy Justin zabrał mu wszystko i schował je za siebie.
-Co ty robisz- zapytał zdziwiony Chris.
-Poproszę dowodzik.
-Ej no weź!!- krzyknął Chris. Justin po wielu prośbach oddał mu "procenty". Pijąc piwo oglądaliśmy film/ C chwilę zamykałam oczy i zakrywałam sobie je ręką. Spojrzałam na An. Przyjaciółka była wtulona w Chrisa. Nagle usłyszałam szept:
-Przytulisz się do mnie czy długo tak jeszcze będziesz zasłaniać sobie oczy?-zapytał Justin.
-Jeszcze długo- popatrzyłam na niego ale zaraz obróciłam głowę w stronę telewizora. Wybrałam sobie nieodpowiedni moment bo na ekranie wyskoczyła głowa upiora. Przestraszyłam się i wtuliłam w bluzę Justina... Tak pięknie pachniała. Usłyszałam cichy śmiech.
-To długo strasznie krótko u ciebie trwa...
-Doobra- wtuliłam się jeszcze bardziej. Przypominało mi się że przecież po drugiej stronie siedzi Selena. Szybko oderwałam sie od niego ale on chyba zrozumiał o co chodzi bo objął mnie ramieniem i szepnął:
-Śpi od dobrej godziny- nie rozumiem go ... Chodzi z dziewczyną a przytula się do innej . Zrzuciłam jego rękę i przyciągnęłam nogi do klatki piersiowej i nie wiedząc kiedy zasnęłam  Poczułam jak ktoś mnie niesie. Otworzyłam lekko oczy i ujrzałam uśmiechnięta twarz Justina.
-Śpij księżniczko- powiedział i położył mnie na łóżku.
-Justin- szepnęłam, a on się pochylił nade mną.
-Dziękuje- powiedziałam i dałam mu buziaka w policzek.
-Nie ma za co, dobranoc- mówił wychodząc już z mojego pokoju.


wtorek, 27 listopada 2012

1. "Mój bohater"

Obudziłam się rano i spojrzałam na zegarek 7:30... zerwałam się i pognałam pod prysznic. Ubrałam szybko swoje ulubione jeansy i bluzkę z nadrukiem. Zbiegłam po schodach do kuchni ale nikogo nie zastałam. Pewnie tato znów miał pilny wyjazd. No nic, trzeba się do szkoły zbierać. Już miałam otwierać drzwi kiedy po domu rozniósł się dzwonek do drzwi. Na zewnątrz stał Chris i Annie. Przywitałam się z nimi i ruszyliśmy do szkoły.
-Dobra dziewczyny będę leciał. Spotkamy się na długiej w stołówce?- zapytał Chrisiak. My pokiwałyśmy tylko głowami na tak a on nas przytulił i już go nie było... Spojrzałam na An, odprowadzała go wzrokiem.
-Mogłabyś mu powiedzieć a nie cały czas się na niego lampisz jakby był jakimś torcikiem..- powiedziałam.
-On nie jest torcikiem tylko wisienką...- rozmarzyła się.
-Dosyć!- krzyknęłam dźgając ją w bok. Nic nie odpowiedziała tylko z uśmiechem skierowała się pod klasę a ja za nią. Lekcje dłużyły się okropnie. W końcu usłyszałam upragniony dzwonek na długą przerwę. Stanęłam w kolejce o lunch kiedy poczułam jak ktoś ciągnie mnie za rękę w odwrotną stronę. Spojrzałam na tego kogoś i okazało się że to Annie.
-Oszalałaś! Chciałaś żebym umarła na zawał ?- zapytałam zdenerwowana.
-Nie, ja przepraszam ale muszę z kimś porozmawiać bo naprawdę oszaleje- powiedziała na jednym wdechu.
-An co się stało?
-No bo Chris zapytał czy nie poszłabym z nim w sobotę na ten koncert- powiedziała. Zaczęłam piszczeć jak nie normalna.
-Tak się cieszę i co zgodziłaś się?- zapytałam, a ona pokiwała głową na tak. Przytuliłyśmy się i poszłyśmy po lunch.
-Gdzie wy byłyście. Już myślałem że uciekłyście ze szkoły beze mnie- uśmiechnął się Chris.
-Bez ciebie? Nigdy w życiu- powiedziałam
-No ja myślę- Chłopak już napychał sobie usta sałatką.
-Chris mógłbyś dzisiaj pójść ze mną do skateparku ?
-Ja nie umiem uczyć, ile już to ćwiczymy? dwa miesiące ?- trochę posmutniałam, ponieważ bardzo chciałam się nauczyć chociaż jednego triku.
-Ale widzę jak się na to uwzięłaś więc pójdę z tobą- powiedział a ja go bardzo mocno przytuliłam.
-Ej starczy bo mnie udusisz- jęknął Chrisiak. W tym samym momencie zadzwonił jego telefon  Spojrzał na niego i mało co oczy mu ie wyskoczyły.
-Halo?... No cześć stary co tam u ciebie?... To super, dziś? ... To napisz jak przyjedziesz... cześć- Chris był bardzo szczęśliwy. Ciekawe dlaczego ?
-Słuchajcie dzisiaj przyjeżdża mój stary kumpel...
-Czyli dzisiaj nie będziesz miał czasu?- zapytałam.
-Dla was zawsze mam czas a co do Justina to jeździ lepiej ode mnie i z tego co pamiętam to uczyć też umie więc pogadam z nim- uśmiechnął się, ja już nic nie mówiłam.

***
Jedząc obiad postanowiłam zadzwonić do taty.
-Halo? Tato kiedy wrócisz?
-Obawiam się że dopiero jutro rano ale zostawiłem ci pieniądze w szufladzie wiec jakby co to korzystaj . Przepraszam cię ale muszę już kończyć. Kocham cię
-Ja ciebie też tatku- i się rozłączyłam. Zdążyłam tylko włożyć talerz do zmywarki a w kuchni stał już Chris i Ann.
-Zbieraj się- krzyknęli razem i zaczęli się ze mnie śmiać. Widok biegającej mnie po całym domu jak głupia w poszukiwaniu jednego buta naprawdę nie był codzienny.
-Każdy może zapomnieć gdzie zostawił buta... Chodźmy już- [powiedziałam i udaliśmy się w stronę skateparku. Jeździłam już chyba z dobrą godzinę i nic mi nie wychodziło a Chris cały czas bawił się telefonem. Pewnie pisał ze swoim przyjacielem.
-Jak mi teraz nie wyjdzie to idę do domu- krzyknęłam zła. Chciałam przeskoczyć rampę gdy nagle poleciałam. Przed upadkiem uratował mnie czyjeś sile ramiona.
-Ej jak chciałaś się poprzytulać to było trzeba mówić- usłyszałam  wyrwałam sie z uścisku i spojrzałam na mojego "bohatera". Był brunetem, miał czekoladowe oczy i zniewalający uśmiech . Podbiegł do mnie Chris.
-Boże Marica nic ci się nie stało?- zapytał przestraszony.
-Żyje- odpowiedziałam. Chris spojrzał na bruneta i sie uśmiechnął.
-Marica, Justin, Justin, Marica- powiedział z uśmiechem.
-To ją mam uczyć? Przecież jak mówiłeś że pokazujesz jej to od dwóch miesięcy i  ie łapie to ja cudu nie uczynię- zaśmiał się,
-Milutki- mruknęłam, podniosłam bmx'a  i szłam w kierunku wyjścia.
-Czekaj księżniczko żartowałem- cały czas śmiał się.
-Odpuść sobie- powiedziałam i dalej szlam do domu. Nagle poczułam czyjeś ręce na swoich biodrach a potem oddech na karku.
-Chodź pokaże ci jak to zrobić bo ten ciamajda nie umie wytłumaczyć takiej prostej rzeczy- szepnął mi tuż nad uchem, a po plecach przeszły mi przyjemne dreszcze. Odwróciłam się w jego stronę i spojrzałam mu w oczy.
-To jak będzie, idziesz? -zapytał poważnie. Pokiwałam głową na tak i się uśmiechnęłam. On odwzajemnił go i zaczął prowadzić mój rower...


__________________________________________________________________________
Mam nadzieję że rozdział nie jest nudny ;)

Bohaterowie

Hej, postanowiłam pisać tutaj opowiadanie. Mam nadzieje, że się spodoba :)
No to może zaczniemy od bohaterów :

                                                           Marica Smile (17 lat)


Miła, zdolna dziewczyna mieszkającą tylko z ojcem ponieważ jej mama zmarła zaraz po porodzie. Ma przyjaciółkę Annie i przyjaciela Chrisa. W szkole jest cichą myszką. Chris jej pokazał parę trików na bmx'ie i od tamtej pory próbuje się ich nauczyć co jej nie wychodzi. Uwielbia tańczyć i wygłupy z przyjaciółmi.






                                                            Annie Mayer (16 lat)

Najlepsza przyjaciółka Marici. Różni się od niej. Lubi chodzić na zakupy oraz imprezy. Podoba jej się Chris, ale nie chce zepsuć ich przyjaźni. Zwariowana tak jak jej przyjaciele.














                                                    Chris Beadles (17 lat)

Chłopak podejrzewany o ADHD. Przyjaźni się z Maricą i Annie, ale z tą drugą wolałby robić co innego :P Umie różnie triki na bmx'ie. Próbuje nauczyć ich  Marici ale nie wychodzi mu to zbytnio...












                                                   Justin Bieber (18 lat)

Młody, uzdolniony piosenkarz, który pogubił się w świecie show biznesu. Za namową swojej mamy wyjeżdża z LA żeby odpocząć od tego wszystkiego...









____________________________________________________________________________
Mam nadzieje że nie zanudziłam :P